Pan Czapeczka

Pan Czapeczka
Pan Czapeczka
Pan Czapeczka

Pan Czapeczka, nasz koci weteran i król schroniska pilnie szuka domu.
Pan Czapeczka jest najstarszym i najdłużej mieszkającym w schronisku rezydentem. Przez wiele lat „pracował” ciężko dla schroniska – przeprowadzał testy darów, psów, a czasem wolontariuszy.

Pan Czapeczka to kot wyjątkowy. Przyszedł do nas kilkanaście lat temu nie wiadomo skąd i zamieszkał jak u siebie. Został wykastrowany, zaszczepiony i zaopiekowany zdrowotnie i żywieniowo. Przez wiele lat mieszkał w pomieszczeniach gospodarczych obok biura, uczestniczył aktywnie w życiu schroniska, miział się z pracownikami, wolontariuszami, gośćmi i denerwował psy paradując przed wybiegami. Próbowaliśmy go udomawiać, ale był bardzo nieszczęśliwy w zamknięciu. Jakiś czas temu, w związku z remontem biura, przenieśliśmy go do kociarni i okazało się, że teraz całkiem dobrze odnajduje się w zamkniętym pomieszczeniu z wybiegiem. Jest spokojnym kocim panem w statecznym wieku i bardziej interesuje go pełna miseczka, wygrzewanie się na słońcu i mizianie z ludźmi niż wolność. Nauczył się (a właściwie nas) spacerów na smyczy, które sprawiają mu ogromną przyjemność. Nadal bardzo nam pomaga testując psy przed adopcją.

Emerytura Pana Czapeczki w schronisku byłaby całkiem przyjemna, gdyby nie to, że on tak bardzo potrzebuje towarzystwa ludzi. W soboty, przez kilka godzin, ma pełną uwagę, spacer i głaski, ale pozostałe dni tygodnia spędza samotnie w kociarni i na wybiegu.
Ostatnio schudł dosyć mocno, więc pojechał na badania. O ile wyniki badań krwi wyszły całkiem niezłe (nie ma chorób typowych dla starszych kotów – niewydolności nerek, cukrzycy czy nadczynności tarczycy), o tyle badanie USG wykazało, że ma najprawdopodobniej chłoniaka przewodu pokarmowego. Na razie czuje się nieźle – jedynym objawem jest chudnięcie, ma apetyt, chęć na spacery i mizianki. Dostał leki wzmacniające, przeciwbólowe (na wszelki wypadek) oraz lek doustny, który być może pomoże w remisji chłoniaka. Rokowania są wielką niewiadomą – może mieć przed sobą kilka miesięcy życia, może dłużej, jeśli leki zadziałają.
Dlatego tak ważne jest, żeby znalazł dom na końcówkę życia, żeby poczuł, że jest dla kogoś ważny i kochany, żeby miał człowieka na wyciągnięcie pazurka, człowieka który w każdej chwili pocieszy i pomizia.

Adopcja kota, nad którym wisi wyrok, jest bardzo trudna, trzeba pogodzić się z tym, że kot, którego zdążymy pokochać, może odejść w każdej chwili i zostawić dziurę w sercu. To poświęcenie jest jednak najbardziej altruistycznym darem, jaki możemy podarować takiemu kotu – dom i miłość na ostatnie dni…

Pan Czapeczka szuka domu do końca życia, ale jeśli ktoś obawia się, że nie da rady ponieść kosztów leczenia, może to być dom na zasadzie domu tymczasowego – wówczas ponosimy koszty leczenia i utrzymania kota, służymy też pomocą w ewentualnych wizytach w lecznicy. Leczenie nie jest mocno uciążliwe ani dla kota ani dla człowieka – raz na tydzień, potem raz na dwa tygodnie zastrzyki z żelazem i B12, lek przeciwbólowy w postaci plastra i leki doustne. I oczywiście wizyty w lecznicy – kontrolne i w razie potrzeby.
Oczywiście dom nie może być wychodzący – Pan Czapeczka może wychodzić na spacery jedynie w szelkach i na smyczy.